FILM

Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz (2014)

Captain America: The Winter Soldier
Inne tytuły: Captain America 2

Recenzje (1)

Kiedyś takie megaprodukcje gościły na ekranach góra kilka razy do roku. Teraz wchodzą do kin w ilościach hurtowych, szczęśliwie nie wpływa to na pogorszenie jakości, wręcz przeciwnie. "Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz" to widowisko jeszcze lepsze niż "Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie". To, że akcja rozgrywa się współcześnie dodaje całości "kopa". Jest tu wszystko, czego można się było spodziewać, a może nawet trochę więcej.

Sam początek odrobinę się ciągnie, ale tempo rośnie, zanim zdążymy się zacząć nudzić. Steve'a (Chris Evans) martwi nieco to, że przespał w lodzie ostatnie kilkadziesiąt lat i że obudził się w świecie, w którym inwigilacja cyfrowa jest normą - nie o taką Amerykę walczył! Zanim jednak pogrąży się w depresji, przyjdzie mu z rąk piratów odbić statek Tarczy, zobaczy śmierć dyrektora Nicka Fury'ego (Samuel L. Jackson) i sam stanie się celem własnej organizacji oraz wrogiem tajemniczego Zimowego Żołnierza (Sebastian Stan). Wydarzenia w całość będzie składał w trakcie kolejnych potyczek, pościgów i wybuchów (nie trzeba chyba pisać, że wszystkie są naprawdę imponujące!). Razem z Natashą Romanoff / Czarną Wdową (Scarlett Johansson) i Samem Wilsonem / Falconem (Anthony Mackie) stworzy zgrany i nieustraszony team, któremu łatwo będzie kibicować.

Poza show "Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz" oferuje także zdrową dawkę autoironicznego humoru, który w mig przełamuje ciężkość niektórych kwestii i pozwala łatwiej przełknąć sporą dawkę amerykańskiego patriotyzmu. Kapitan Ameryka to przecież suberbohater starej daty - w przenośni i dosłownie. Honor, szczerość, przyjaźń, lojalność, zaufanie - to zasady, którymi się kieruje, nawet jeżeli ma dla nich narażać swoje życie. Jest w tym coś… szlachetnego i świeżego (w zalewie kinowego cynizmu). Cały scenariusz zresztą, dzieło Christophera Markusa i Stephena McFeely'ego, wykracza delikatnie poza zwykłą zabawę. Troski i obawy Kapitana nie są pozbawione podstaw. Pytania i refleksje, które słyszymy z ekranu, to prawdziwe problemy etyczne i moralne XXI wieku. Jest coś w Kapitanie i Czarnej Wdowie z Edwarda Snowdena czy Juliana Assange'a.

Kolejnym smakołykiem "Zimowego żołnierza" - nie tylko dla tych wielbicieli X muzy, którzy wychowali się na "Trzech dniach kondora" czy "Wszystkich ludzi prezydenta" - jest udział Roberta Redforda. Mistrz pojawia się tu w nietypowej dla siebie kreacji. Nie będę jednak spoilerować. Zobaczcie sami! Film braci Anthony'ego i Joe Russo to kawał solidnej roboty!

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC