FILM

Zakochany Nowy Jork (2009)

New York, I Love You
Inne tytuły: New York, je t'aime

Recenzje (1)

Nie jest to bowiem jakaś miłosna historyjka, lecz oda do amerykańskiej metropolii. Kilku reżyserów przygotowało filmowe nowele, których bohaterem jest Nowy Jork. Twórcy czasem otwarcie i bezpośrednio mówią, za co kochają to miasto, czasem są to jednak pozornie zwyczajne opowieści z mostem brooklyńskim w tle, w których podtekście słychać głośne "to się mogło zdarzyć tylko tu".

Bohaterowie niektórych historyjek, czasem pojawiają się w innych, co przypomina konwencję niedawnej komedii romantycznej "Walentynki". Na próżno szukać tu jednak spójnej fabuły czy choćby wyraźnego wątku przewodniego. Jako całość "Zakochany Nowy Jork" jest chaotyczny, nierówny, czasem szalenie banalny i stereotypowy. A przecież w dziele stanowiącym hołd dla miasta, chciałoby się zobaczyć coś bardziej wyszukanego niż problemy z taksówkami. Nie zmienia to faktu, że niektóre opowiastki, głównie za sprawą aktorów, są urocze, wzruszające, zabawne. Kapitalna jest historia, w której pojawiają się Robin Wright Penn i Chris Cooper. Przyjemnie szczeniacka i zaskakująca jest wyprawa na bal fantastycznego Antona Yelchina. A z nowelki z udziałem Orlando Blooma i Christiny Ricci można by zrobić pełnowymiarową komedię romantyczną.

Projekt ma jedną główną wadę. Jest jednobarwny. Chociaż reżyserzy i scenarzyści starają się pokazać nam Wielkie Jabłko, jako kulturalny tygiel, miejsce, gdzie przenikają się rasy i wyznania, i "wszystko jest możliwe", ukazują tak naprawdę tylko jedno, idealnie filmowe, pełne romantyzmu i natchnienia oblicze Nowego Jorku, gdzie nawet prostytutki mają klasę.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC