FILM

Historia przemocy (2005)

History of Violence, A

Recenzje (2)

Głównym bohaterem nowego filmu Davida Cronenberga jest Tom Stall (Viggo Mortensen), właściciel jadłodajni w małym amerykańskim miasteczku. Wraz z żoną, nastoletnim synem i malutką córeczką prowadzi spokojne życie, które zakłóca napad na prowadzony przez niego bar. Stając w obronie pracownicy, Tom zabija napastników. Jego czyn spotyka się z uznaniem innych mieszkańców. Lokalny bohater okazuje się mieć jednak paru groźnych wrogów.

Film Cronenberga ogląda się z dużą przyjemnością, pod warunkiem, że mało się o nim wie przed pójściem na seans. Fabuła obfituje bowiem w zaskakujące zwroty akcji, a postaci zmieniają się nie do poznania. Reżyserowi przy tym udało się umiejętnie połączyć reguły thrillera z celną obserwacją ludzkiej natury.

"Historia przemocy" nie byłaby tak dobra, gdyby nie para odtwórców głównych ról. Mortensen jest tak dobry, iż w zapomnienie przechodzi jego kreacja Aragorna z "Władcy Pierścieni". Cronenberg wykazał się wielką intuicją stawiając u jego boku Marię Bello. Aktorka, która dopiero wkracza do grona największych hollywoodzkich gwiazd, w jednej chwili potrafi być subtelna i niewinna, aby za moment wziąć udział w śmiałej scenie erotycznej. Już dawno na ekranie nie było takiej chemii jak między Bello i Mortensenem.

Zagraj to jeszcze raz Sam!

Film, na który warto iść! Jednak nie dla jego wartości artystycznej, nie ma w nim też nic z awangardy czy eksperymentu. "Historia przemocy" jest jak najbrdziej klasycznym "czarnym kryminałem", ale nie do końca. I chociaż reżyser David Cronenberg jest doświadczonym i sprawnym reżyserem, to ta w zasadzie nieskąplikowana opowieść, można by rzec banalna w sensie filmowym, nabiera swojej mocy dzięki aktorowi. Viggo Mortensen, znany z "Władcy Pierścieni", w tej filmowej opowieści, której scenariusz oparto na komiksie, imponuje swoim talentem. Profesjonalizm innych aktorów, jest jedynie godnym tłem dla jego, nie waham się rzec, gwiazdorstwa. Jest niesamowicie przekonywujący w swojej roli, a jego przemiana z ojca rodziny w bezwględnego zabójcę jest w 100% wiarygodna.
Film, porusza również struny więzów rodzinnych i lojalności tak niepopularych tematów wspólczesnego kina. Jedynym zgrzytem w tym sprawnie zrobionym filmie są sceny walki. Reżyser chcąc zaszokować widzów realizmem i brutalnością przeszarżował. Odniesione rany są czasami tak realistyczne, że prawie groteskowe. Mimo to jednak warto ten film zobaczyć, by podziwać koncert gry aktorskiej Mortensena.

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC