FILM

11:14 (2003)

Recenzje (2)

Debiutancki film Grega Marcksa zaczyna się jak typowy thriller, ale z biegiem czasu zmienia ton. Niewinny, nieco pijany młody mężczyzna (Henry Thomas) wracając do domu samochodem ma pecha. Nagle na jego auto spada ciało chłopaka. Spanikowany bohater chowa trupa do bagażnika, a mijającej go obcej kobiecie opowiada, iż zderzył się z jeleniem. Za chwilę akcja filmu zostaje przerwana i widz może zobaczyć, co dzieje się w innej części miasta, dokładnie w tym samym czasie, przed godziną 11.14 wieczorem. Wszyscy kolejni bohaterowie mają coś wspólnego z ofiarami i w jakimś stopniu przyczynili się do wypadków.

Mimo iż akcja filmu obraca się właściwie wokół tych samych wydarzeń, Marcksowi udaje się do końca utrzymać napięcie. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, iż losy kolejnych osób są nie tylko interesujące, ale i zabawne. Ukazując 20 minut z życia garstki ludzi, reżyser pokazuje jak bardzo czyny nieznajomych wpływają na życie innych ludzi.

"11.14" to mieszanka różnych gatunków filmowych, którą ogląda się z dużym zainteresowaniem a zaraz po wyjściu z kina człowiek zastanawia się w jakim stopniu mijany właśnie człowiek zmienił nasze życie.

11:14

Film ten nigdy nie miał ujrzeć światła dziennego. Ale stało się inaczej za sprawą fizycznego i psychicznego zaangażowania (zagrali w nim) światowych gwiazd kina – Patricka Swayze, Barbary Hershey i Hillary Swank. Zanim wszedł na ekrany (przez ów fakt) stał się popularny...
Losy bohaterów (jakże odmienne od siebie), są nawzajem związane. Choć początkowo ukazane, są niczym oddzielne epizody. Siłą sprawczą a zarazem napędową całej akcji jest tu magiczna godzina 11:14 (czyli 23:14) – to o tej porze dzieją się wszystkie istotne zdarzenia.
Wieczór, pusta ulica, małe miasteczko – autem jedzie młody mężczyzna (mający trochę promili), na siedzeniu butelka z resztą zawartości, jest wesoły, rozmawia przez telefon...i nagle...myśli, że to jeleń a okazuje się być to człowiek (z brakiem większej części twarzy). Zwykły wypadek?
W innej części miasteczka dochodzi do napadu na sklep. Niby zwyczajna rzecz, ale... Napastnikiem jest pracownik, ofiara – jego koleżanka. On ją wręcz błaga o pieniądze (ma co prawda broń, ale nie jest w stanie jej użyć), są mu potrzebne na skrobankę jego dziewczyny...
Na cmentarzu, pewien spacerowicz, znajduje zwłoki chłopaka, a nieopodal leżące kluczyki od samochodu – własność jego córki. W nieboszczyku, bardziej zgaduje niż rozpoznaje, jej byłą sympatię, i postanawia „zająć” się ciałem...
Historia wciąga, sam pomysł rozwoju akcji jest niezwykle ciekawy, choć tego typu filmów powstało już kilka (przoduje tu sam mistrz Robert Altman i jego choćby „Na skróty)... Jednakże brakuje mi tu kilku dodatkowych wątków... Przy tak zaskakujących rozwiązaniach, chciałoby się więcej oglądać tego typu epizodów. Film ze wszech miar błyskotliwy i naprawdę warto poświęcić mu swój cenny czas...

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC