FILM

Bardzo poszukiwany człowiek (2014)

Most Wanted Man, A

Recenzje (1)

Anton Corbijn, reżyser udanej filmowej biografii muzyka Iana Curtisa ("Control") oraz przeciętnego thrillera o mężczyźnie zabijającym za pieniądze ("Amerykanin") sięgnął tym razem po jedną z ostatnich książek Johna le Carré, mistrza powieści szpiegowskiej. Wcześniej z dzieł byłego funkcjonariusza wywiadu korzystali już m.in. Martin Ritt ("Szpieg, który przyszedł z zimnej strefy"), Sidney Lumet ("Śmiertelna sprawa"), Fernando Meirelles ("Wierny ogrodnik") oraz Tomas Alfredson ("Szpieg"). Film Antona Corbijna to poprawna ekranizacja powieści brytyjskiego pisarza, może nie jedna z najciekawszych, ale na pewno z najlepszą obsadą aktorską.

Akcja najnowszego obrazu holenderskiego reżysera rozgrywa się w Hamburgu, dziesięć lat po ataku na wieże World Trade Center. W całej Europie wciąż tropi się podejrzanych islamistów, a Hamburg uznaje się za jedno z najbardziej niebezpiecznych miast na świecie. Pewnego dnia pracownik specjalnej komórki powołanej do walki z terroryzmem zauważa na dworcu nietypowego mężczyznę. To Issa Karpow (Grigoriy Dobrygin), pół Czeczen, pół Rosjanin, który chce pobrać ogromną sumę zdeponowaną w prywatnym banku. Mężczyźnie zaczyna przyglądać się dowodzona przez Günthera Bachmanna (Philip Seymour Hoffman) grupa wywiadowcza, lecz interesuje się nim także Urząd Ochrony Konstytucji z siedzibą w Berlinie i CIA, reprezentowana na miejscu przez agentkę Marthę Sullivan (Robin Wright). W rozgrywkę włączona jest także młoda i niezwykle zaangażowana w pomoc imigrantom prawniczka (Rachel McAdams) oraz właściciel banku (Willem Dafoe).

Nakreślona tutaj fabuła może wskazywać, że film będzie pełen zwrotów akcji, niebezpiecznych zagrań, porywających łamigłówek. Tak się jednak nie dzieje. Anton Corbijn zdecydował się na powolne tempo, przemyślane decyzje i przede wszystkim spokojną obserwację. Z "Bardzo poszukiwanym człowiekiem" jest trochę jak z jego bohaterem, Güntherem Bachmannem, którego sportretował zmarły w tym roku Philip Seymour Hoffman - to trochę flegmatyczne, ospałe kino, lecz piekielnie inteligentne i dbające o detale. Günther Bachmann to postać wyniszczona przez życie, zmęczona, z kłopotami z przeszłości, a jednak wciąż walcząca o sprawę, zaangażowana, szukająca sprawiedliwości. Nikt nie mógł lepiej wcielić się w głównego bohatera niż ten aktor.

Anton Corbijn nakręcił film, dzięki któremu można spojrzeć na walkę z terroryzmem z innego, nieznanego dotąd, ujęcia. Wykorzystał pracowników służb specjalnych, odpowiedzialnych za utrzymanie bezpieczeństwa na świecie, by pokazać, że w dzisiejszych czasach nikt nie może zaufać drugiej osobie. Za pomocą oszczędnego, surowego klimatu, wydobył to, co z powieści Johna le Carré najważniejsze - skomplikowaną naturę stosunków międzyludzkich.

Piorunujące wrażenie robi przede wszystkim perfekcyjna końcówka filmu. Wynagradza ona cierpliwość i zaufanie, którymi widz obdarzył obraz Antona Corbijna. Nie zdradzając zakończenia, powiem tylko, że zostaje w głowie jeszcze długo po seansie i naprawdę rekompensuje wszystkie wcześniejsze niedociągnięcia.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC