Akcja obrazu "Gdzie jesteś Amando?" rozgrywa się w Dorchester, jednej z najbardziej niebezpiecznych dzielnic w Bostonie. Prywatny detektyw, Patrick Kenzie (Casey Affleck), dostaje zadanie odnalezienia zaginionej, 4-letniej dziewczynki. Sprawa początkowo wydaje się prosta i... beznadziejna.
Film Afflecka powstał na podstawie powieści niezwykle modnego dziś autora Dennisa Lehane'a. Amerykański twórca zyskał sympatię czytelników gdyż o sprawach trudnych potrafi opowiadać w sposób niezwykle wciągający. Jego powieści mają strukturę pasjonujących kryminałów, w wymowie bliższe są jednak moralitetom. Na dodatek Lehane nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Jego pozytywni bohaterowie rzadko bywają bez skazy, a czarne charaktery pełne są sprzeczności.
Proza Lehane'a jest też wdzięcznym materiałem dla filmowych twórców i trzeba przyznać, że Affleck nie zmarnował tej szansy. Do głównej roli reżyser zatrudnił młodszego brata Caseya, co okazało się znakomitym wyborem. Co prawda nominację do Oscara aktor otrzymał w tym roku za obraz "Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda", jednak rola w "Gdzie jesteś Amando?" także należy do wybitnych. Bohater nie jest tak cyniczny, jak Philip Marlowe, zna jednak rzeczywistość amerykańskich przedmieść i nie ma specjalnych wątpliwości, jaki los mógł spotkać poszukiwaną dziewczynkę. Nie przeszkadza mu to jednak w podjęciu się beznadziejnego zadnia i prowadzenia go do samego końca - nawet wówczas, gdy jego życie osobiste rozsypuje się jak domek z kart.
Reżyserskie zadanie popularnego aktora nie było łatwe, gdyż wcześniej za sprawą Clinta Eastwooda na ekrany trafiło inne dzieło Lehane'a czyli "Rzeka tajemnic". Praca debiutanta Afflecka wytrzymuje jednak porównanie z dziełem legendy Hollywood. Miejmy więc nadzieję, że Ben Affleck częściej stawać będzie po drugiej stronie kamery. A aktorstwo niech pozostawi bratu.