O filmach, serialach i gwiazdach filmu nie zawsze poważnie.

Święta dla dzieci czyli zestawienie świątecznych hitów filmowych dla najmłodszych

24 grudnia 2018, Karolina Antczak

Ekspres polarny

Okres świąteczny stanowi nieprzebrane źródło inspiracji dla filmów animowanych i familijnych. Nic w sumie dziwnego - w końcu to właśnie najmłodsi najbardziej chłoną i przeżywają magię świąt. Nawet dorośli z największą chyba nostalgią wspominają właśnie te produkcje, które kojarzą im się z Bożym Narodzeniem. Co zatem warto obejrzeć z dzieciakami w święta?

Ekspres polarny (The Polar Express, 2004, reż. Robert Zemeckis)
Swego rodzaju klasyk, przez jednych uwielbiany, w innych wywołujący niepokój - a to ze względu na niechlubną sławę filmu, który zasłynął jako przykład dla zjawiska doliny niesamowitości. Poza nieco niepokojącą, lecz dopracowaną, wręcz dopieszczoną warstwą graficzną (nadal robiącą swego rodzaju wrażenie, co biorąc pod uwagę rozwój technologii jest ogromnym osiągnięciem) film pełen jest świątecznej magii i ciepła. Baśniowy klimat, motyw przyjaźni, fascynujące przygody i wreszcie przesłanie, wedle którego zawsze warto jest wierzyć w cuda, z pewnością trafi do młodszej części widowni - a w starszych może obudzić nutę nostalgii, nawet jeśli filmu nie pamiętają z dziecięcych lat.

Strażnicy marzeń (Rise of the Guardians, 2012, reż. Peter Ramsey)
Swoiste “Avengers” dla dzieci, łączące w sobie wszystko, co zawierać powinna dobra animacja: charakternych bohaterów, wciągającą fabułę, nienachalne prawdy życiowe i dopracowaną stronę graficzną. Wizualnie “Strażnicy…” zachwycają - na szczęście za piękną animacją kryje się także mądra, wzruszająca niejednokrotnie historia. Nie jest to film stricte świąteczny, choć akcja toczy się w tym właśnie okresie. Poza tym, występuje tu jedna z najciekawszych wersji Świętego Mikołaja, jaką miałam możliwość zobaczyć w produkcji skierowanej do młodszych. Jedna z tych bajek, która ma bardzo dużą szansę zachwycić starszą część widowni.

Jack Frost (1998, reż. Troy Miller)
Naiwny, jak to bywa w bajkach, ale za to pełen ciepła i niezwykle klimatyczny. Familijna produkcja z Michaelem Keatonem w pewnym sensie należy już do kanonu filmów, które ogląda się na święta. To dość smutna historia, w której pojawia się wątek utraty bliskiej osoby. Głównym bohaterem jest Jack Frost - lider zespołu rockowego, który z powodu natłoku obowiązków często jest w trasie, a co za tym idzie, zaniedbuje żonę i syna. Bohater ginie w wypadku samochodowym, kiedy pewnej wigilii śpieszy się na spotkanie z rodziną. Jego śmierć jest dla najbliższych ogromną stratą. Tymczasem, jak się okazuje, Jack nie odszedł na zawsze - powraca do rodziny w wigilię następnego roku... jako śniegowy bałwan. Przyjemna, momentami mocno wzruszająca produkcja dla całej rodziny - zwłaszcza, jeśli ktoś ma ochotę przypomnieć sobie klimat późnych lat 90.

Artur ratuje gwiazdkę (Arthur Christmas, 2011, reż. Sarah Smith)
Co było, gdyby Święty Mikołaj miał synów? Cóż, z pewnością potomstwo mogłoby okazać się pomocne przy prowadzeniu rodzinnego interesu. Na przykład w sytuacji, w której jedno z sześciuset milionów dzieci zostaje zapomniane przy rozdzielaniu prezentów. Mikołaj i starszy z synów, Steve, decydują się machnąć na to ręką - ale nie Arthur, który głęboko wierzy w to, że w Boże Narodzenie każdy musi zostać obdarowany. Wyrusza w szaloną podróż, by samodzielnie dostarczyć ostatni prezent - a goni go czas, bo do świątecznego poranka zostały tylko dwie godziny. Zaskakująco niesztampowa, naprawdę udana animacja dla całej rodziny. Autentycznie zabawny, z przyciągającą do ekranu akcją i pozytywnym przesłaniem. Jedna z bardziej wartościowych bajek, które warto obejrzeć razem z dzieciakami. A samemu można pokusić się na wersję oryginalną - w obsadzie między innymi James McAvoy i Hugh Laurie.

Pada Shrek (Shrek the Halls, 2007, reż. Gary Trousdale)
Choć wielu bohaterów studia Dreamworks doczekało się świątecznej odsłony swoich przygód, do tej ze Shrekiem mam największy sentyment. Fabuła nie jest szczególnie skomplikowana: Shrek, choć nienawidzi świąt, postanawia się przełamać i dla dobra rodziny zorganizować wspaniałą wigilię. Jako, że nie bardzo wie, jak się za to zabrać, przygotowania do gwiazdki obfitować będą w liczne niepowodzenia. Ale od czego ma się przyjaciół, prawda? Prosta, krótka bajka, raczej na jeden raz. Dużo śmiechu, trochę głębszych przemyśleń. Amatorzy ogrzego humoru, znanego z głównej serii, powinni być zadowoleni z poziomu żartów - tym bardziej, że, jak to w “Shreku”, zdarzyło się kilka mrugnięć okiem w kierunku dorosłych.

Opowieść wigilijna (A Christmas Carol, 2009, reż. Robert Zemeckis)
Przepięknie zrealizowana ekranizacja jednej z najsłynniejszych powieści Charlesa Dickensa. “Opowieści wigilijnej” raczej nie trzeba przedstawiać - chyba każdy kojarzy historię chciwego, zgorzkniałego Scrooge’a, którego nawiedzają duchy przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Animowanej adaptacji udało się zachować klimat książki, a przyjemna dla oka warstwa wizualna sprawia, że jeszcze łatwiej wsiąknąć w opowiadaną historię.

Rudolf czerwononosy Renifer (Rudolph the Red-Nosed Reindeer: The Movie, 1998, reż. William R. Kowalchuk Jr.)
Na koniec coś bardziej klasycznego. Wersja z 1998 roku jest chyba najbardziej znaną odsłoną przygód czerwononosego Renifera. Rudolf nieustannie cierpi z powodu swojej odmienności. Wyróżniający go, czerwony, świecący nos jest powodem kpin ze strony kolegów, a ostatecznie doprowadza bohatera do ucieczki z rodzinnych stron. Wyrusza w baśniową przygodę, podczas której będzie miał możliwość poznać wielu, różnorodnych przyjaciół, a także uwierzyć we własną wartość. Piękna, pełna ciepła opowieść o tolerancji i akceptacji zachowana w cudownym, bożonarodzeniowym klimacie.

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC