FILM

Testosteron (2007)

Pressbook

Siedmiu wspaniałych polskich aktorów w jednym filmie! Adamczyk, Szyc, Stuhr, Stelmaszyk, Kosiński, Karolak, Kot w porażająco śmiesznej komedii. „Testosteron” - najnowszy film Andrzeja Saramonowicza i Tomasza Koneckiego („Ciało”, „Pół serio”) – to błyskotliwa wędrówka po najgłębszych zakamarkach męskiej duszy.

Miłość czy seks? Z Marsa czy z Wenus? Walka płci czy tęsknota za harmonią? Wszystko, co znamy z własnych doświadczeń, już wkrótce w kinie!

„Testosteron” to 120 minut nie oglądającej się na żadne tabu, nieskrępowanej zabawy, ale także chwile refleksji, których darmo szukać w innych komediach! „Testosteron” to możliwość przeniknięcia do męskiej duszy i najgłębiej skrywanych tam tajemnic! „Testosteron” to naga prawda o mężczyznach!

Czy wesele bez panny młodej może być udane? Jasne. Wystarczy siedmiu facetów, granych przez najlepszych polskich aktorów. Tytus (Szyc), kelner, kończy nakrywać stoły do weselnego przyjęcia. Zaraz powinni zjawić się nowożeńcy. Jednak z weselnej limuzyny zamiast pary młodej wyskakuje trójka wściekłych mężczyzn w garniturach – Stavros (Stelmaszyk), Fistach (Karolak) i Robal (Kot), którzy rzucają na ziemię sponiewieranego Tretyna (Stuhr). Wkrótce dołączą do nich pan młody Kornel (Adamczyk) oraz Janis (Kosiński). Wesele po ślubie - który się nie odbył, bo panna młoda uciekła sprzed ołtarza - zamieni się w zwariowany ciąg bójek, dyskusji, toastów, zaskakujących zwrotów akcji i szokujących odkryć na temat związków damsko-męskich. Czego naprawdę pragną kobiety? Czego pragną mężczyźni? I co steruje miłością: rozum, uczucia, a może… biologia?

Sztuka „Testosteron” Andrzeja Saramonowicza – na podstawie, której powstał scenariusz filmu – jest od prapremiery w 2002 roku wielkim hitem teatralnym. Żadna polska sztuka współczesna nie ma obecnie tak wielu (ośmiu) inscenizacji: Warszawa, Kraków, Łódź, Jelenia Góra. Bielsko-Biała, Słupsk oraz Nitra (Słowacja) i Sofia (Bułgaria).

„Śmieszy, uderza świeżością spostrzeżeń i aktualnością problemów.”
Wprost

„Błyskotliwa komedia o współczesnych mężczyznach.”
Dzień Dobry

„Dużo inteligentnego humoru i jeszcze więcej prawdy, nie tylko o rodzaju męskim”
Dziennik Łódzki

„Skrzy się od językowych dowcipów i nieustannie zaskakuje zwrotami akcji. Wbrew tytułowi, który sugeruje apoteozę męskości, jest to demontaż mitu macho.”
Gazeta Wyborcza

„Opowieść o męskości, seksualności, relacjach z kobietami, kompleksach, marzeniach. Wszystko podane w komediowym sosie.”
Film

„Zabawna, ale życiowa opowieść o relacjach między kobietami i mężczyznami, w której każdy z widzów znajdzie coś dla siebie”
Tele Tydzień

Ślub Kornela (Piotr Adamczyk), popularnego dzięki telewizji młodego pracownika naukowego z rozchwytywaną piosenkarką Alicją (Magda Boczarska), ma być atrakcją towarzyską sezonu. W podmiejskim ośrodku weselnym trwają właśnie ostatnie przygotowania do wesela. Kelner Tytus (Borys Szyc) – nieco rozdrażniony, bo przed momentem okazało się, że wkrótce zostanie ojcem – rozkłada na stołach sztućce.

Niespodziewanie na dziedziniec wjeżdża z piskiem opon srebrny Rolls-Royce. Trzej postawni mężczyźni wyciągają z niego pobitego chłopaka i barykadują się w jednej z sal. Terroryści? Gangsterzy? Policjanci z niekonwencjonalnym podejściem do prawa?

Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy po chwili pojawiają się w ośrodku pan młody z obandażowaną głową oraz jego brat Janis (Cezary Kosiński). Tytus już wie, że będzie to wesele inne niż zwykle. Nie wie jednak, że najbliższe kilkanaście godzin na zawsze odmieni jego życie.

Wkrótce okazuje się, że głównym inicjatorem akcji porwania jest Stavros (Krzysztof Stelmaszyk), ojciec pana młodego. Jego pomocnicy to Fistach (Tomasz Karolak), gitarzysta z zespołu Alicji i Robal (Tomasz Kot), przyjaciel pana młodego i świadek na jego ślubie. A porwanym mężczyzną jest Sebastian Tretyn (Maciej Stuhr), pracownik agencji reklamowej. Co było powodem jego uprowadzenia?

Ze strzępów rozmów wyłania się obraz tego, co wydarzyło się nieco wcześniej w kościele: ku zdumieniu wszystkich Alicja powiedziała „nie!”, wyznała, że kocha innego, wskazała właśnie na Sebastiana Tretyna, podeszła do niego i zaczęła go namiętnie całować. Chłopak zaklina się, że widział Alicję pierwszy raz w życiu, ale Stavros mu nie wierzy. Za wszelką cenę postanawia odkryć, kto i dlaczego zadrwił z jego syna w dniu ślubu. Prawda okaże się zdumiewająca...

„Testosteron” to pierwsza polska komedia hormonalna. Dzieje się współcześnie w środowisku ludzi wykształconych. Wykorzystując środki, jakie daje popularna komedia (nawet gagowe), nie rezygnuje z poważnej refleksji i pyta:

1. Jak być wrażliwym i uduchowionym człowiekiem będąc biologicznym samcem napędzanym hormonami?

2. Jak kochać „po męsku” nie krzywdząc?

3. Czy rzeczywiście mężczyźni częściej wykorzystują kobiety?

4. A może jest zupełnie na odwrót?

Bardzo jest trudno odpowiedzieć na pytanie jakim filmem jest „Testosteron”.

Stwierdzenie ,że jest to historia 7 powiązanych ze sobą bohaterów i ich relacji z kobietami, brzmi zbyt lakonicznie. Jako reżyser znający olbrzymi potencjał komediowy tego filmu wiem to najlepiej. Wyobraźmy sobie jakim filmem na pewno „Testosteron” nie jest. Zróbmy mały eksperyment i porównajmy go z jednym ze znanych mi filmów również z 7 bohaterami, który dobrze pamiętam z „7 samurajami” Akiro Kurosawy. Wspaniała historia Jedyne, co się w tym karkołomnym porównaniu zgadza, to liczba ról pierwszoplanowych. Wszyscy pamiętamy motywacje głównych bohaterów. Szlachetni samurajowie chronią wioskę przed bandytami w imię wzniosłych rycerskich idei.

Teraz otwiera się pole dla naszej wyobraźni.

Jak może wyglądać film, który jest całkowitym zaprzeczeniem filmu Kurosawy? Po pierwsze jest komedią, a po drugie motywacje naszych bohaterów są zgoła inne. Głównym ich motorem działania w wielu sytuacjach, jest nie jakaś szczytna idea, a jedynie gwałtowne podniesienie poziomu Testosteronu w organizmie.

Cóż za cyniczny punkt spojrzenia na ornitologa, prawnika, muzyka, przedstawiciela agencji reklamowej, kelnera, parazytologa i filmowca. Ważne, że to spojrzenie może być dla każdego z widzów odkrywcze. Nasi filmowi mężczyźni jawią się jako postaci groteskowe i komiczne. Często nie mogą dać sobie rady ze swoja fizycznością.

Ten zaskakujący obraz świata mężczyzn jest równie śmieszny dla kobiet jak i dla nich samych. Podczas pracy nad filmem, niejednokrotnie, zadawałem sobie pytanie ile razy w moim życiu ja sam dokonywałem wyborów, nie w imię tego co myślę, lecz zgodnie z biologią mego organizmu i doszedłem do wielu wręcz zabawnych wniosków.

Dla mnie najważniejsze jest opowiadanie historii. Teatr, kino czy telewizja to są jedynie media, za pomocą których chcę się komunikować z widzami. Jeśli w tym opowiadaniu historii uda mi się widza rozbawić albo wzruszyć, jeśli zdołam przekazać mu coś głębszego, wznosząc się ponad rozrywkę – to mój wielki sukces. Wiem jedno: widza nie wolno nudzić. I trzeba mieć też świadomość, dlaczego i w imię czego zabiera mu się czas i uwagę. Dla mnie najważniejszy jest sens przekazu. Podstawowym pytaniem, na które musi sobie odpowiedzieć twórca powinno być zatem: „co opowiedzieć”, a nie „jak opowiedzieć”.

Napisałem komedię, ale chciałem powiedzieć o czymś poważnym: jak trudno jest być człowiekiem, jak się jest mężczyzną. Jak trudno jest wydobyć z siebie duchowe przymioty, kiedy jest się zdeterminowanym przez biologiczne mechanizmy.

Męską seksualność można porównać do MTV, której nie sposób wyłączyć. Pierwszy, drugi, trzeci teledysk wydaje się kolorowy i miły, ale po kilkunastu godzinach zrobiłoby się dosłownie wszystko, by tylko móc zająć się czymkolwiek innym: obserwowaniem gwiazd, filozofowaniem, snem… Tak samo jest z mężczyzną: pomimo największych wysiłków utrzymania stanu delikatnej równowago między żywiołami ciała i ducha, wystarczy jedna atrakcyjna kobieta, by ów spokój zburzyć. Tego męczącego mechanizmu własnego libido nie da się wyłączyć. Mogłem oczywiście napisać to „na poważnie”, ale komedia wydała mi się lepszą formą.

Napisałem też „Testosteron”, by sprawić ludziom przyjemność. Jeśli widzom poprawi się humor na dwie godziny to jest dużo, jeżeli na trzy godziny: świetnie, a jeśli na pięć dni – wyśmienicie. Nie mogę niczego więcej chcieć. Tak myślą też w Hollywood i wierzę, że myślą słusznie.

„Faceci muszą się tłumaczyć z tego kim są, choć przecież nie wybierali tego kim są. Najtrudniej idzie im z przepraszaniem za własną seksualność, zwłaszcza, że sami jej nie rozumieją. To tak jakby wbijać tygrysa w poczucie winy, że woli mięso od sianka. A miał, przepraszam, na to jakiś wpływ?

Właśnie istotę ludzkiego seksualizmu i różnic między płciami usiłują zrozumieć bohaterowie „Testosteronu”. W czasie zwariowanego wesela po ślubie, który się nie odbył zastanawiają się czego w nas jest więcej – biologii czy kultury? Co decyduje o naszych działaniach i wyborach? Wolna wola a może samolubne geny?

STAVROS: Jestem wstrząśnięty… mam pięćdziesiąt cztery lata i zawsze myślałem, że to ja decyduję, z kim idę do łóżka!

ROBAL: Z kim – tak. Ale dlaczego pan to robi , decyduje ktoś inny…

STAVROS: Ta dupa?

ROBAL: Testosteron. /…./ To on zmusza nas do uganiania się za kobietami od dojrzewania do końca życia…/…/

To socjobiologiczne wyjaśnienie zrywa z mężczyzn figowy listek kultury i odsłania bezwzględne biologiczne mechanizmy, które sprawiają, że głównym motorem działań jednostki jest zwiększenie sukcesu genetycznego, czyli przekazania swoich genów następnym pokoleniom. Można się z nim zgodzić, można też je uznać za impuls do dyskusji nad istotą męskich i kobiecych strategii życiowych.

Zbigniew Lew-Starowicz o filmie

Testosteron to król chemii seksu i miłości a w powszechnym myśleniu kwintesencja męskości. Wiele jest w tym prawdy. To dzięki testosteronowi w życiu płodowym pierwotna płeć żeńska ulega zmianie na męską [tak naprawdę Adam pochodzi od Ewy], począwszy od okresu dojrzewania, mężczyźni odczuwają skutki jego wpływu na ich mózg: erotyzacja psychiki, wielokrotne w ciągu dnia myślenie o seksie, wybuchy namiętności, postrzeganie kobiet z perspektywy atrakcyjności fizycznej. Słynny aktor i reżyser Peter Ustinov przyznał w swoich pamiętnikach, że dopiero w wieku starszym zaczął widzieć w kobietach człowieka a nie jak do niedawna piersi, uda, biodra, seks…

Spadek poziomu testosteronu u mężczyzn prowadzi do zmniejszenia agresywności, rywalizacji, zmysłowości, nie mówiąc o zmianie wyglądu i aktywności fizycznej.

Testosteron jest ważny również w seksualności kobiet, ale nie w takim stopniu jak u mężczyzn.

Słynne stwierdzenie, że mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus, zawiera wiele prawdy o istocie różnic między płciami i w dużym stopniu zależy to od testosteronu. Ewolucja zaprogramowała inność płci, a co z tym się wiąże inność potrzeb, oczekiwań, zachowań, interesów, miłości i seksu. Kultura i religia starają się podporządkować świat płci nadrzędnym wartościom, przezwyciężyć determinizm biologii, opanować zmysłowość. Z jakim skutkiem? Można się o tym przekonać w zakończeniu filmu „Testosteron”. Nie jest to jednak najważniejsza zaleta tego filmu. Przedstawia on świat męskiego myślenia o kobietach, bardzo charakterystyczny i dość typowy. Okazuje się, że testosteron i alkohol nie ułatwia mężczyźnie „rozgryzienia” natury kobiet, podobnie jak rozdarcie między biegunami angelizowania i demonizowania kobiet. Współczesny mężczyzna nadal kieruje się w swoim życiu postawą, którą psychoanaliza nazwała zespołem Madonny i Ladacznicy. Śmiejąc się w trakcie oglądania tego filmu [a powodów do śmiechu jest wiele] mężczyzna tak naprawdę wyraża swoją bezradność w usiłowaniu poznania świata inności płci kobiecej i trwania w przekonaniu, że reprezentuje silniejszą płeć, bardziej racjonalną i logiczną.

Marzy mi się, aby ten film nie był potraktowany jedynie jako komedia [nota bene najlepsza od wielu lat], ale stał się bodźcem do refleksji o prawdziwych mechanizmach relacji między płciami.

Najpierw był teatr. Andrzej Saramonowicz napisał „Testosteron” dla warszawskiego Teatru Montownia. Prapremiera sztuki w reżyserii Agnieszki Glińskiej odbyła się w czerwcu 2002 roku w obsadzie: Rafał Rutkowski (Kornel), Krzysztof Stelmaszyk (Stavros), Adam Krawczuk (Janis), Maciej Wierzbicki (Robal), Robert Więckiewicz (Tytus), Marcin Perchuć (Tretyn), Tomasz Karolak (Fistach). Spektakl grany jest nieprzerwanie przy pełnej widowni. W Warszawie miał ponad 300 przedstawień i 100 tys. widzów. Rekordy popularności bije także w innych miastach: Krakowie, Łodzi, Jeleniej Górze i Bielsku-Białej i w Nitrze na Słowacji.

„Napisałem „Testosteron” by sprawić ludziom przyjemność, jeśli widzom poprawi humory na dwie godziny to jest dużo, jeżeli na trzy godziny – świetnie, a jeśli na pięć dni – wręcz wyśmienicie.” – mówił autor w jednym z wywiadów.

„Sztuka Andrzeja Saramonowicza ‘Testosteron’, to jeden z najlepszych teatralnych tekstów ostatnich lat.”
Dziennik Łódzki

„Testosteron” Saramonowicza to naprawdę znakomita farsa, doskonale napisana.”
Gazeta Krakowska

„Sztuka Saramonowicza jest po prostu rewelacyjnie napisana, skrzy się od językowych dowcipów i nieustannie zaskakuje zwrotami akcji. Wbrew tytułowi, który sugeruje apoteozę męskości, jest to demontaż mitu macho.”
Gazeta Wyborcza

„Pełna testosteronowego humoru, czyli skrajnie szowinistyczna męska sztuka przez blisko trzy godziny rozbawiała do rozpuku widzów przedstawienia „Testosteron”
Przekrój

„Spektakl króluje na warszawskiej scenie już od trzech lat. I wciąż śmieszy, uderza świeżością spostrzeżeń i aktualnością problemów.”
Wprost

Sfilmowanie „Testosteronu” stało się możliwe dzięki prywatnym pieniądzom. Andrzej Saramonowicz napisał scenariusz, w którym teatralny tekst nabrał tempa i wzbogacił się o nowoczesne filmowe rozwiązania.

Do projektu „Testosteron” udało się zebrać bajkową obsadę aktorów. Po raz pierwszy razem na planie spotkały się gwiazdy: Adamczyk, Szyc, Kot, Kosiński, Stuhr, Karolak i Stelmaszyk. - Ta obsada gwarantuje pracę na najwyższym poziomie - mówił reżyser Tomasz Konecki. - To po prostu „siedmiu wspaniałych". Dla trójki aktorów nie było to pierwsze spotkanie z tekstem „Testosteronu”. Krzysztof Stelmaszyk i Tomasz Karolak grają te same role w warszawskim przedstawieniu, zaś Tomasz Kot w krakowskim Teatrze Bagatela wciela się w rolę Tytusa.

Filmową wersję „Testosteronu” odróżnia od teatralnej także pojawienie się kobiet. Zagrały m.in.: Magdalena Boczarska, Anna Dereszowska, Aleksandra Popławska, Katarzyna Kurylońska.

„Testosteron” nakręcił sprawdzony zespół twórców komediowych hitów: Tomasz Konecki (reżyseria) i Andrzej Saramonowicz (scenariusz i reżyseria), Tomasz Madejski (zdjęcia). Ich pierwsze wspólne dzieło – „Pół serio" – pełnometrażowy film zmontowany z fabularnych scenek kręconych do telewizyjnego programu „Bez przebaczenia” - dostał najwięcej nagród na festiwalu w Gdyni w 2000 roku. Kolejna komedia "Ciało" – zwariowana galopada pościgów, ucieczek i pomyłek z niewydarzoną parą złodziei i jednym wyjątkowo kłopotliwym trupem – zdobyła Złotą Kaczkę na najlepszy film 2003 roku.

Zdjęcia do „Testosteronu” trwały od 1 sierpnia do 7 września 2006 r. w Badowie Górnym pod Mszczonowem oraz w Warszawie.

KORNEL – pan młody, pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego, ornitolog, lat 30

PIOTR ADAMCZYK – Ur. 1972 w Warszawie. Ukończył warszawską PWST. Aktor Teatru Współczesnego w Warszawie. Filmy m.in.: „Cwał”, „Egzekutor”, „Chopin, pragnienie miłości”, „Karol człowiek, który został papieżem”, „Łowcy skór”, seriale: „Na dobre i na złe”, „Pensjonat pod różą” , „Boża podszewka”, Przeprowadzki”.

TYTUS - kelner, lat 33

BORYS SZYC - Ur. 1978 w Łodzi. Ukończył PWST w Warszawie. Związany z warszawskim Teatrem Współczesnym. Filmy m.in.: „Sfora – bez litości (także serial tv), „E=mc2”, „Pianista”, „Symetria”, „Chaos”, „Vinci”, „Pręgi”. Seriale: „Rodzina zastępcza”, „Męskie – żeńskie”, „Miodowe lata”, „Na dobre i na złe”, „Zaginiona”, „Camera Cafe”, „Oficer”.

SEBASTIAN TRETYN - pracownik agencji reklamowej, copywriter, lat 29

MACIEJ STUHR – Ur. 1975 w Krakowie. Ukończył psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz krakowską PWST. Aktor Teatru Dramatycznego w Warszawie. Filmy m.in.: „O dwóch takich, co nic nie ukradli", „Krugerandy", „Fuks", „Chłopaki nie płaczą", „Przedwiośnie", „Poranek kojota", „Wesele”, „Francuski numer”.

STAVROS – ojciec pana młodego, lat 52

KRZYSZTOF STELAMSZYK – Ur. 1959 w Warszawie. Ukończył warszawską PWST. Wiele lat należał do zespołu Teatru Współczesnego w Warszawie teraz w teatrze Narodowym. Filmy m.in.: „Fuks”, „Oczy niebieskie”, „Pół serio”, „Ciało”. Seriale: "Radio Romans", "Rodzina zastępcza" i "Miodowe lata", "Złotopolscy", "Samo życie", „Magda M.”.

JANIS - brat Kornela, prawnik, lat 30

CZAREK KOSIŃSKI - Ur. 1973 w Bielsku-Białej. Ukończył warszawską PWST. Od 1997 r. w zespole Teatru Rozmaitości. Filmy m.in.: „Pan Tadeusz", „Dług", „Wszystkie pieniądze świata", „Pieniądze to nie wszystko", „Pierwszy milion", „Pół serio", „Ciało”, „Zakochani", „Superprodukcja”, „Nigdy w życiu”. Seriale „Na dobre i na złe”, „Boża podszewka”.

FISTACH - gitarzysta, lat 34

TOMASZ KAROLAK – Ur. W 1971 r. w Radomiu. Ukończył krakowską PWST. Filmy m.in.: „Tylko mnie kochaj”, „Okazja”, „Duże zwierzę”, „Ciało” Seriale: „Kryminalni”, „Bulionerzy”, „Glina”, „Bao-bab, czyli zielono mi”.

ROBAL – przyjaciel Kornela, pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego, mikrobiolog, lat 31

TOMASZ KOT – Ur. 1977 w Legnicy. Ukończył krakowską PWST. Aktor krakowskiego Teatru Bagatela. Grał w m.in.: „Skazany na bluesa” i serialach: „Niania”, „Na dobre i na złe”, „Camera Cafe”, „Kryminalni”, „Wiedźmy”.

TOMASZ KONECKI

Absolwent Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego (1987), wolny słuchacz filozofii na UW (1985-87), skończył studia doktoranckie w PAN. Wyreżyserował kilkadziesiąt form dokumentalnych, programy rozrywkowe, teledyski i reklamy.

W oparciu o fragmenty magazynu filmowego „Pół serio” powstała pierwsza komedia duetu Konecki-Saramonowicz. Scenariusz był dziełem Andrzeja Saramonowicza, Konecki zajął się reżyserią. Premiera filmu o tym samym co program telewizyjny tytule miała miejsce w 2000 r.

Za reżyserię „Pół serio” otrzymał:

Nagrodę specjalna Jury Gdynia FPFF 2000
Złoty Debiut- Cierlickie Lato Filmowe (Słowacja) 2001-debiuty polskie , słowackie, niemieckie i czeskie
Nagroda dla Najlepszej Komedii-Gdynia FPFF 2000
Dla Największej Niespodzianki- Wrocław 2001 FF „ Młode Kino Europejskie”

Konecki W 2002 r. razem z Andrzejem Saramonowiczem nakręcił czarną komedię „Ciało” z Rafałem Królikowskim w roli tytułowego Ciała. Film zdobył Złotą Kaczkę miesięcznika „Film” jako najlepszy polski film 2003 r. oraz nagrodę Brązowy Granat w Lubomierzu.

ANDRZEJ SARAMONOWICZ

Urodził się 23 lutego 1965 roku w Warszawie. Ukończył reżyserię w Mistrzowskiej Szkole Reżyserii Andrzeja Wajdy.

Autor scenariuszy seriali filmowych m.in. „Tango z aniołem”, Polsat, 2005-06 oraz filmów fabularnych („Pół serio” 2000, Nagroda Specjalna Jury za scenariusz na XXV Festiwal Polskich Filmów Fabularnych, Gdynia 2000).

Scenarzysta i współreżyser (razem z Tomaszem Koneckim) filmów fabularnych „Ciało” (jednego z najchętniej oglądanych polskich filmów w 2003 roku, nagrodzonego Złotą Kaczką za najlepszy polski film 2003 roku i Brązowym Granatem na festiwalu komedii w Lubomierzu w 2004) oraz „Testosteron” (2007).

Autor sztuki teatralnej „Testosteron” (2002, Teatr Montownia), największego polskiego hitu teatralnego ostatnich lat (nagroda dla najlepszej komedii teatralnej roku na Festiwalu Talia w Tarnowie w 2003, ogólna widownia: ponad 100 tys. widzów), kolejne wystawienia: Teatr Jeleniogórski 2003, Teatr Andreja Bagara w Nitrze na Słowacji 2004, Teatr Powszechny, Łódź 2004, Teatr Bagatela, Kraków 2005, Teatr Polski, Bielsko-Biała, 2006, Nowy Teatr, Słupsk, 2006, Teatr Satyryczny w Sofii, Bułgaria, 2006 oraz sztuki „2 maja” (2004, Teatr Narodowy w Warszawie).

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC