FILM

Gangster Squad. Pogromcy mafii (2013)

Gangster Squad, The
Inne tytuły: Gangster Squad

Recenzje (1)

Miasto Aniołów ma nowego króla. Jest nim bezwzględny Mickey Cohen (Sean Penn). Zyski czerpie z handlu narkotykami, bronią, prostytucji i hazardu. Za sobą ma nie tylko popleczników spod ciemnej gwiazdy, ale i opłaconych policjantów oraz sędziów. Nie wszyscy jednak są przekupni, niektórzy z nich, pod wodzą sierżanta Johna O'Mary, zrobią wszystko, by ocalić miasto.

"Gangster Squad. Pogromcy mafii" nie jest filmem złym, słabym, męczącym, nudnym czy irytującym. Jest dziełem przeciętnym niemal pod każdym względem. Jest w gangsterskich historiach z L.A. dużo uroku, pewnej estetyki, która sprawia, że ogląda się je z dużą przyjemnością i tak też jest z tym obrazem. Blichtr, hollywoodzki glamour, krwiste paznokcie, blade cery, hiszpańskie wille, ciepłe, nasycone kolory. Bez wątpienia to ładne, ujmujące, ale Ruben Fleischer nie pokazał niczego, czego nie widzielibyśmy już chociażby w "Tajemnicach z Los Angeles". Niby mamy znakomitych aktorów, ale żeby jakoś szczególnie błyszczeli, wryli się pamięć? Poza Joshem Brolinem - niekoniecznie. A Sean Penn wręcz drażni. Fabuła też raczej nie wciąga, łatwo się domyślić, co wydarzy się dalej, ale temat mafii jest w pewnym sensie samograjem, więc siłą rzeczy tragedii nie ma. Dialogi momentami są naprawdę udane, soczyste, humorystyczne, bogate językowo, ale po chwili dostajemy puste frazesy i banalne przemowy o prawości i honorze. Szału również nie ma pod względem formy. Reżyser funduje nam mieszankę westernu, komiksu, z kilkoma artystycznymi wtrętami. Bardziej to jednak efekciarskie, niż efektowne.

"Gangster Squad" nie klasyfikuje się jako film pokolenia. Ani nawet jako film gangsterski. To weekendowe kino rozrywkowe z tym, że opowiada o gangsterach.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC