FILM

Lewiatan (2014)

Leviathan

Recenzje (1)

Swoim nowym spojrzeniem na współczesną Rosję Andriej Zwiagincew zachwycił europejską i amerykańską krytykę. Zdobył już nawet kilka prestiżowych statuetek (w tym za scenariusz w Cannes) i jest w drodze po kolejne (walczy o Europejskie Nagrody Filmowe i nominację do Oscara). Temat, który tym razem porusza twórca "Powrotu" i "Wygnania" polskim widzom wydać się powinien wyjątkowo bliski, a przynajmniej znajomy. Korupcja, deprawacja, układ...

Podobnie jak u Ryszarda Bugajskigo, także w "Lewiatanie" szaraczek zostaje zmiażdżony przez skorumpowanych przedstawicieli władzy. Burmistrz niewielkiego nadmorskiego miasta w północnej Rosji postanawia wybudować sobie nową siedzibę na kawałku ziemi, który od pokoleń należy do rodziny Koli. Kola się broni, ściąga na pomoc nawet dawnego kumpla z wojska, dziś moskiewskiego prawnika. Wszelki opór jest jednak z góry skazany na niepowodzenie. Burmistrz ma na swoje zawołanie zarówno policję, jak i sąd. Cerkiew też jest po jego stronie. Nie musi łamać prawa, sam je dyktuje. Doskonale też wie jak poradzić sobie z potencjalnym zagrożeniem i teczką pełną haków, którą przedstawia mu obrońca Koli. W przeszłości na pewno radził sobie i z większymi atakami na swoją osobę i pozycję. Bez wątpienia zajął ją, niszcząc lub podporządkowując sobie potężniejszych wrogów.

Zwiagincew w mistrzowski sposób zacieśnia pętlę na szyi Koli. W powietrzu, w pięknych, acz ponurych i surowych krajobrazach (genialnie sfotografowanych przez operatora Michaiła Krichmana "w rytm" muzyki Philipa Glassa), tuż obok niszczejących przy plaży statków i szkieletu wieloryba, czuć nadchodzącą katastrofę. Wiadomo, że pokazana w jednej z pierwszych scen strzelba będzie musiała w końcu wypalić. Widać też Rosję - nie tylko tę tkwiącą w układzie, ale i pozamoskiewską, ubogą, pozbawioną nadziei, zawieszoną, wręcz zamarzniętą w czasie, zalaną wódką i przyzwyczajoną do stagnacji i przegranej. Martwą… To przejmujący, przerażający i alarmujący portret, bardzo mocna deklaracja nie tylko artystyczna, ale i polityczna.

Twórca jednak na niej nie poprzestaje. Z każdą kolejną minutą coraz bardziej oddala się od sprawy samej "spornej" działki i burmistrzowych matactw. Na Kolę zrzuca kolejne nieszczęścia, jeszcze bardziej osobiste, a widzom każe go porównywać z Hiobem. Coraz częściej w rozmowach między bohaterami powraca pytanie o wiarę i Boga, coraz bardziej gorzki thriller przeradza się w moralitet. I choć trudno dyskutować ze spostrzeżeniami i diagnozą Zwiagincewa, to jego przejście od tonu realistycznego do filozoficzno-metafizycznego buduje dysonans, który przeszkadza w bezkrytycznym zachwyceniu się "Lewiatanem". W prawdę, o której dużo i często się tu mówi, wkrada się jakiś fałsz.

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC