FILM

Haker (2015)

Blackhat
Inne tytuły: Cyber

Recenzje (1)

Gdy koreańscy hakerzy atakują serwery wytwórni Sony, gdy grupa Anonymous uznawana jest za jedną z najbardziej wpływowych "organizacji" świata, gdy pomiędzy miejskimi legendami i faktami pojawiają się kolejne teksty o Deep Web (nieindeksowanej przez wyszukiwarki części internetu), film pt. "Haker" w reżyserii autora, który przynajmniej czasem zdaje się mieć więcej (lub mocniej) do powiedzenia - powinien być strzałem w dziesiątkę. Kto jednak wybiera się do kina z nadzieją, że Mann przełamie stereotypy na temat ruchu hakerskiego, zwróci uwagę na napięcia w globalnej polityce albo przynajmniej przedstawi jakieś zderzenie ciekawych osobowości, z seansu wyjdzie srogo zawiedziony. Rozczarowany będzie również ten widz, który liczy na wciągającą, sprawną akcję-sensację.

Haker według "Hakera" to wyciągnięty z więzienia (za okradanie banków) umięśniony twardziel, który z zadumą spogląda na otaczający go świat i wypełniony "kodem" monitor. Włamy dokonują się praktycznie same, bo on ma na głowie mnóstwo innych, ważniejszych spraw - musi np. biegać jak oszalały po ulicach Los Angeles, Hongkongu i Dżakarty, strzelać i dźgać śrubokrętem oraz uwodzić zapatrzoną w niego siostrę starego kumpla z MIT, obecnie szychę w chińskim rządzie. Ah, i jeszcze robić sobie kamizelki kuloodporne z kolorowych magazynów, przyklejonych taśmą do opalonego torsu. Podobno tropi superniebezpiecznego cyberterrorystę, który dokonał ataku na chińską elektrownię atomową i nowojorską giełdę, a w planach ma uderzenia po stokroć gorsze.

Nie dajcie się jednak zwieść - powyższe atrakcje wcale nie oznaczają, że na seansie siedzi się na skraju fotela. Scenariuszowe otchłanie (dziury to za delikatne określenie), drewniano-sztampowe dialogi, a nawet muzyka (kompozytor Harry Gregson-Williams po obejrzeniu ostatecznej wersji filmu oświadczył, że nie jest autorem tego, co słychać z ekranu) nie pozwalają na to, by napięcie kiedykolwiek wzięło w "Hakerze" górę nad nudą. Chyba że wystarczy wam przyjemność przyglądania się ciału Chrisa Hemswortha, pocztówkowym plenerom chińskich metropolii nocą oraz - typowych dla Manna - lekko ustatycznionych ujęć ludzkich sylwetek na tle zamazanych świateł miasta.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC