FILM

Dom z piasku i mgły (2003)

House of Sand and Fog

Recenzje (1)

Dom nad oceanem to jedyne co zostało Kathy Lazaro (Jennifer Connelly). Opuścił ją mąż, z pracą nie jest łatwo, w dodatku leczy się z alkoholizmu. I właśnie ten dom traci wskutek pomyłki urzędników. Posiadłość kupuje na aukcji pochodzący z Iranu wojskowy (Ben Kingsley), który po upadku szacha uciekł do Stanów Zjednoczonych. Nie znajduje tu jednak Eldorado - aby utrzymać przyzwyczajoną do wygód rodzinę w dzień pracuje jako robotnik na autostradzie, nocą - na stacji benzynowej. Skrzętnie ukrywa to jednak przed najbliższymi. Kupno domu i sprzedanie go z zyskiem może rozwiązać jego problemy. We wszystko wplątuje się jeszcze nieszczęśliwy policjant (Ron Eldard).

Nagromadzenie rozmaitych problemów w każdej ze 126 minut seansu jest przytłaczające. Scenariusz nie omija żadnej ze społecznych plag: narkomanii, alkoholizmu, bezrobocia, rozpadu związku, bezdomności, nietolerancji, nadużywania władzy, nawet nałogu nikotynowego. W historii trojga ludzi i ich rodzin trudno znaleźć choć jedną radosną postać. Kadr wypełnia smutek, płacz, w najlepszym razie zbolałe twarze, a kiedy już wydaje się, że wszystko się uspokoi, pojawia się nowe nieporozumienie. Takich zwrotów jest dużo, być może nawet za dużo. W pewnym momencie zaczynają nużyć i widz zaczyna sobie zadawać pytanie, czemu służy uderzeniowa dawka ludzkiego bólu na ekranie.

Wrażenie robi, jak zwykle, gra Bena Kingsleya. Za rolę irańskiego pułkownika dostał czwartą już w swojej karierze nominację do Oscara. Do najważniejszej filmowej nagrody nominowana była także Iranka Shohreh Aghdashloo, filmowa partnerka Kingsleya. Niezła jest także Jennifer Connelly, która zaczynała karierę mając czternaście lat w "Dawno temu w Ameryce", a dwa lata temu została nagrodzona Oscarem za rolę w "Pięknym umyśle". Ale prawdziwe piętno odcisnął na tej produkcji autor zdjęć Roger Deakins – współtwórca klimatu filmów braci Coen. "Fargo", "Barton Fink" czy "Bracie, gdzie jesteś" to jego dzieła. I to jego oko sprawia, że "Dom z piasku i mgły" nie jest tylko epatującą beznadzieją opowieścią o nieudacznikach.

Gdyby zdjęcia były mniej malarskie, film byłby kolejną produkcją z cyklu "Prawdziwe historie". Po seansie uświadamiamy sobie bowiem, że wystarczy pomyłka urzędnika i kilka pochopnych decyzji, by zniszczyć życie nie jednej, ale wielu osobom. Ta obserwacja niestety nie jest budująca. I na pewno nie pomaga w życiu ludziom, którzy mają już swoje problemy.

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC