O filmach, serialach i gwiazdach filmu nie zawsze poważnie.

Wychowanie do życia

01 lutego 2019, Karolina Antczak

Sex Education

Przepis na serial młodzieżowy wydaje się być banalnie prosty. Rzeczywiście - nie da się ukryć, że większość “gigantów” takich jak “Skins”, “Riverdale” czy nawet “Glee”, w mniejszym czy większym stopniu korzysta z pewnych utartych schematów, dodając od siebie charakterystyczny rys, który wyróżnia daną produkcję na tle setek podobnych tytułów. Garść komedii, dramatu, typowo młodzieżowych rozterek i problemów rodzinnych to taki typowy starter pack, który później twórcy starają się w jakiś sposób ubarwić. Wydawało się, że w przypadku “Sex Education” tematyka intymnych relacji będzie właśnie takim ubarwieniem - ale nikt nie nastawiał się raczej na pełnowartościową rozrywkę. Jak się okazuje, nie należy oceniać książki po okładce, a serialu po logu Netfliksa na plakacie.

Głównym bohaterem jest Otis - młody chłopak, który w wyniku dość nieprzyjemnych przeżyć z dzieciństwa odczuwa wstręt do seksu. Jednak fakt, że nastolatek jest prawiczkiem w sensie praktycznym, nie oznacza, że brakuje mu wiedzy teoretycznej. Wręcz przeciwnie: posiada bardzo rozległą i szczegółową wiedzę, którą - chcąc nie chcąc - regularnie nabywa od mamy będącej… seksterapeutką. Chociaż do tej pory sytuacja rodzinna wydawała się raczej przykrym brzemieniem, niespodziewanie może okazać się sposobem na zarobek - wszystko to dzięki pomysłowej, przedsiębiorczej Maeve, inteligentnej, lecz borykającej się z problemami finansowymi koleżanki z klasy. Wspólnie bohaterowie zakładają coś w rodzaju szkolnej poradni z zakresu seksuologii, w której doświadczenie i książkowa wiedza Maeve i Otisa będą miały szansę nawzajem się uzupełnić.

Zacznijmy od najważniejszego: “Sex Education” to serial niebywale dojrzały - zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że produkcja od początku nie traktuje tematu do końca serio. Już same założenia wydają się nieco przerysowane i celowo podkoloryzowane. Nie oznacza to, że do podejmowanego tematu twórcy podeszli lekceważąco. Wręcz przeciwnie: dawno nie widziałam serialu młodzieżowego, który traktowałby swoich bohaterów i ich problemy z takim szacunkiem. Oczywiście, momentami żarty sypią się tu jak z rękawa, niejednokrotnie pojawiając się w momentach bardziej dramatycznych, jednak takie rozładowanie napięcia wcale nie wypada sztucznie. Wręcz przeciwnie - wydaje się dobrze oddawać realia rządzące przedziwnym, a jednak pięknym okresem dorastania.

Chociaż seks pojawia się w tytule, i rzecz jasna stanowi istotną część fabuły, nowa produkcja Netfliksa pozostaje przede wszystkim serialem młodzieżowym - o nastolatkach, ale nie tylko dla nich. Nie da się ukryć, że dla osób mających te naście lat, odkrywanie swojej seksualności zajmuje priorytetowe miejsce na liście zmartwień, zainteresowań i rozrywek. “Sex Education” istotnie edukuje. Twórcy poruszają za pośrednictwem rozmaitych bohaterów całą galerię problemów i tematów tabu, poczynając na braku akceptacji (otoczenia bądź wobec samego siebie), poprzez lęk przed odrzuceniem, pragnienie bycia zauważonym, a w końcu - zrozumienia swoich własnych potrzeb i pragnień. Wątki homoseksualne występują obok tematyki aborcji, która z kolei dotyka problemów związanych z relacjami z rodzicami. Oczywiście, wielu uzna to wszystko za typowo “propagandowy” materiał z wymuszoną, netfliksową poprawnością polityczną. Jednak “Sex Education” daleko do czegoś takiego. Owszem, przekaz na temat tolerancji i otwartości jest jasny i wyraźny, jednak nie dotyczy on bezpośrednio konkretnych orientacji czy poglądów. To raczej ogólna zachęta do tego, by się nawzajem szanować i rozumieć; by odejść od skostniałych konwenansów, wstydu czy zażenowania wobec naturalnych procesów i sytuacji, a wreszcie zacząć patrzeć na ludzi - kolegów z klasy, partnera, rodzica, siebie samego - po prostu po ludzku.

Nie da się ukryć, że ogromną robotę robią tutaj aktorzy. Młodzi, w większości nieznani, doskonale wczuwają się w swoich bohaterów. Najjaśniej świeci tu Asa Butterfield, co oczywiście bardzo mnie cieszy - mam nadzieję, że aktor nareszcie dostanie tyle uwagi, na ile od dłuższego czasu zasługuje. W serialu ma okazję do zaprezentowania nie tylko dramatycznego talentu (o którym część widzów miała szansę się dowiedzieć z jego poprzednich filmów), ale także istnej petardy, którą odpala w momentach komediowych. Koledzy z planu wcale mu nie ustępują - należy tu wymienić chociażby Emmę Mackey, brawurowo odgrywającą Maeve. Nikogo raczej nie zdziwi świetny występ Gillian Anderson, wcielającej się w matkę głównego bohatera. Trudno nie zauważyć, jak wielką frajdę sprawiła aktorce praca na planie serialu - i przekłada się to na równie dobrą grę.

“Sex Education” to z jednej strony lekcja wychowania seksualnego w pigułce (takiej i dla nastolatków i ich rodziców), z drugiej - utrzymany na wysokim poziomie serial młodzieżowy. Idealne proporcje komedii i dramatu, walory edukacyjne, świetna gra aktorska i wyjątkowy styl - taki brytyjski vintage niepozbawiony świeżej współczesności - składają się na wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju przepis; recepturę, którą twórcy wprawdzie zaczerpnęli od poprzedników, ale doprawili i zmodyfikowali w wyjątkowy, niepowtarzalny sposób. Naprawdę warto zobaczyć.

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC