Młoda pielęgniarka dostaje propozycję zaopiekowania się umierającym starszym panem, który razem z żoną zamieszkuje starą posiadłość w odludnej okolicy. Caroline od samego początku jest ciekawska i zagląda wszędzie tam gdzie jej pracodawczyni zabroniła. W efekcie odkrywa tajemniczy pokój, w którym dawnej odprawiano czary. Poprzedni mieszkańcy domu zajmowali się magią zwaną hoo doo. Od tego czasu posesje nawiedzają duchy. Nasza dzielna bohatera postanawia je pokonać.
Film od samego początku oparty jest na klasycznym schemacie i ciągu absurdalnych, pozbawionych logiki zdarzeń. Sceptyczna wobec zjawisk nadprzyrodzonych Caroline, która nie miałam nigdy do czynienia z czarami w błyskawicznym tempie staje się ekspertem. Tytułowy koszmar kryjący się w murach, domu okazuje się być ostro przekombinowaną i kompletnie niestraszną historią. Gdy ją poznajemy jasne się staje, że nic wstrząsającego się już nie wydarzy. Film ani przez moment nie przyprawia o dreszcze. Nie trzyma w napięciu. Za to często śmieszy lub wprowadza w stan półdrzemki.
Trzeba jednak przyznać, że zakończenie jest odrobinę zaskakujące. Dlatego jeśli już ktoś zdecydował się obejrzeć film, powinien wytrzymać do końca. Męską część publiczności może dodatkowo zainteresować jak zwykle urocza Kate Hudson.
"The Skeleton Key" chodzi w polskich kinach jako thriller, a nie horror i jako taki trzeba go odbierać. Nie rozumiem dlatego oburzenia i porównań do krwawych tandetnych horrorów. Owszem, nie ma w tej produkcji scen obfitujących w krew i flaki, toteż młodszej, mniej wymagającej i mniej z filmami obytej publice może się nie spodobać. Przytłaczający, mroczny klimat przypominający nieco lovercraftowskie opowiadania jest świetny. Muzyka, choć różna od tej do jakiej przyzwyczajeni są miłosnicy dreszczowców, nadaje temu filmowi pewnego rodzaju specyfiki i to działa na korzyść całości. Fabuła trzyma się kupy i choć sfera irracjonalizmu świata przedstawionego jest w niej obecna, nie działa to na minus przejrzystości i klarowności ogółu. Całkiem udane ujęcia i zdjęcia. Wodzenie i prowadzenie widza przez fabułę zręczne i doskonałe doprowadzone, aż do punktu kulminacyjnego. Film może i nie super wybitny, ale różny od stosu filmów grozy i dreszczowców jakim jesteśmy zalewani ostatnimi czasy.