FILM

Szukając Vivian Maier (2013)

Finding Vivian Maier

Recenzje (1)

Maier nie była być może najsympatyczniejszą osobą, ale barwną na pewno. I jak to z niektórymi wielkimi artystami bywa, sławę zyskała dopiero po śmierci. Poklasku nigdy nie szukała. Przez lata robiła tysiące zdjęć i… nawet ich nie wywoływała. Opiekowała się dziećmi. Była zwykłą nianią, która mieszka w pokoiku na poddaszu, całymi dniami doglądając maluchów. Ta praca dawała jej jednak pewien rodzaj wolności, której potrzebowała, by fotografować. Z aparatem nigdy się nie rozstawała. Dziś prace sygnowane jej nazwiskiem zyskują na wartości i goszczą w największych galeriach na całym świecie. Wszystko to za sprawą współautora filmu - Johna Maloofa. Kilka lat temu szukał ilustracji do swojej historycznej książki o Chicago. Na aukcji natrafił na pudło z negatywami z lat 60. Zakup ten dał impuls poszukiwaniom, które z jednej strony przyniosły Maier pośmiertny rozgłos, z drugiej stały się tematem "Szukając Vivian Maier".

To historia równie fascynująca i intrygująca, co ta, którą rok temu mogliśmy śledzić w "Sugar Manie". Opowieść o zwykłym człowieku o niezwykłym talencie. Dokument Maloofa i Charliego Siskela ogląda się niczym film detektywistyczny, którego kolejne sceny przybliżają widzów do rozwiązania zagadki. W recenzji za wiele zdradzić nie można, gdyż kinowe współuczestniczenie w tym "śledztwie" jest jedną z przyjemności oglądania tego dokumentu. Napisać można jedynie, że Maloof chwyta się skrawków informacji - rachunków, notatek, kartek, drobiazgów, by krok po kroku nakreślić portret osoby, która skrywała o wiele więcej tajemnic. Nie tylko zdjęcia. Nie lekceważcie swoich niań! Może, na wszelki wypadek, poproście je o autograf?!

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC