FILM

Obywatel Milk (2008)

Milk

Pressbook

Poruszająca historia człowieka, który zaryzykował życie w walce o swoje przekonania. Kiedy w 1978 zamordowany został Harvey Milk, świat stracił jednego z największych wizjonerów i przywódców walczących o sprawiedliwość.

Oscarowi producenci "American Beauty" oraz zdobywcy wielu nagród Gus Van Sant z Seanem Pennem i plejadą gwiazd w rolach drugoplanowych przedstawiają historię życia tego niezwykłego człowieka.

"Zostałem wybrany, żeby móc zaapelować do wrażliwości wszystkich ludzi, mówić o wszelkich problemach. Problemy, które dotykają to miasto, dotykają nas wszystkich."
(przemowa z 1977 r.)

"Obudź się, Ameryko! Dość rasizmu, seksizmu, dyskryminacji ze względu na wiek, nienawiści! Nie chcemy być dłużej nękani, nie chcemy się ukrywać. Już dość!"
(przemowa z 1978 r. na paradzie wolności)

"Mam pełną świadomość, że osoba, która walczy o to, o co ja walczę, staje się potencjalnym celem dla tych, którzy są niepewni siebie, przestraszeni, przerażeni, albo po prostu skołowani."
(nagrana w 1977 r. ostatnia wola)

Milk przeprowadził się do San Francisco w 1972 roku i zamieszkał w Eureka Valley (w piątej dzielnicy). Dzielnica właśnie zaczynała ulegać przemianom i niedługo otrzymała nową nazwę – Castro. Do lat trzydziestych XX wieku ta okolica była siedliskiem kultury skandynawskiej w San Francisco, a potem stała się miejscem zamieszkiwanym głównie przez irlandzką klasę pracującą. U schyłku lat sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych zaczęli się tam osiedlać homoseksualiści i hippisi. Choć zdarzały się konflikty z dotychczasowymi konserwatywnymi mieszkańcami, to jednak dzielnica stała się jednym z nielicznych miejsc w Ameryce, gdzie homoseksualiści mogli żyć stosunkowo bezpiecznie i swobodnie. Milk i Scott Smith otworzyli tu sklepik zwany Castro Camera. Skromny zakład fotograficzny stał się bardziej centrum spotkań, niż dochodowym interesem. Wspaniała osobowość Harvey’a Milka i jego niezwykłe poczucie humoru zjednało mu sympatię wielu mieszkańców dzielnicy i właścicieli tamtejszych sklepików. Przychodzili do jego saloniku, żeby omówić problemy i obawy dręczące sąsiadów. Jako właściciel małej firmy Milk przekształcił lokalną izbę handlową. Dlatego zaczął być znany pod wymyślonym przez niego samego pseudonimem "burmistrz ulicy Castro". Był też głównym twórcą dorocznych letnich targów ulicznych na Castro, na które zjeżdżali ludzie z całego miasta.

Głównymi postaciami, które otaczały później Milka, byli, prócz Scotta Smitha, Cleve Jones – protegowany Harvey’a, Danny Nicoletta – fotograf świata Milka, pracujący w jego sklepiku, Jim Rivaldo – pierwszy szef kampanii późniejszego polityka, Dick Pabich zwany "Polską księżniczką" – strateg, który stał się potem współpracownikiem Milka w ratuszu, Michael Wong, oraz Anne Kronenberg – jedyna kobieta w tym męskim klubie. To ona poprowadziła czwartą i wreszcie zwycięską kampanię Milka w 1977 roku.

W pierwszej brał udział w roku 1973. Wtedy zauważył: "Podatki i priorytety zmieniają się z roku na rok, ale wolność się nigdy nie zmienia." W tym czasie Allan Baird, reprezentant jednego z największych w Ameryce związków zawodowych, prowadził bojkot wielkiego browaru Coors zarzucając mu nieuczciwe praktyki wobec pracowników. Zwrócił się do Harvey’a Milka z prośbą o wsparcie bojkotu przez społeczność homoseksualistów. Milk poprosił, by w zamian związki zawodowe poparły jego. Baird zgodził się, a już następnego dnia piwa Coors zaczęły znikać z barów w dzielnicy Castro, a potem też w kolejnych częściach miasta. Od tego czasu nazwisko Milka stało się znane nie tylko w kręgach lokalnych.

Autor scenariusza "Obywatela Milka" Dustin Lance Black usłyszał po raz pierwszy o Harvey’u Milku, kiedy pracował na początku lat dziewięćdziesiątych w teatrze. Kilka lat później Black obejrzał nagrodzony Oscarem dokument "Czasy Harvey’a Milka".

Kilka lat później Dustin Black ustalił swoją pozycję w branży filmowej i telewizyjnej jako scenarzysta, producent i reżyser. Pomyślał, że mógłby opowiedzieć historię tego człowieka. Wspomina: "Nie miałem praw do żadnej książki [o Milku – a takich powstało kilka], dlatego zacząłem własne poszukiwania. Kilku ludzi z branży powiedziało mi, żebym sobie darował, bo to zbyt ryzykowne. Miałem jednak kartę kredytową i uparcie przy tym obstawałem."

Choć minęło już ćwierć wieku, scenarzysta z radością odkrył, że wielu ludzi z bliskiego otoczenia Milka nadal żyje. Black opowiada: "Moją strategią od samego początku było zdobycie informacji i opowieści z pierwszej ręki. Wiedziałem, że będzie to się wiązało z ogromną ilością wywiadów i podróży, ale wolałem sam dotrzeć do szczegółów, a nie tylko o nich przeczytać. To coś, czego pisarz nie wydobędzie z książki czy artykułu. Kiedy odkryłem, że ludzie z otoczenia Harvey’a nadal żyją i zajmują się swoimi sprawami, byłem bardzo podekscytowany. Pomyślałem sobie – w porządku, napiszę to."

Pierwszą osobą, z którą spotkał się Dustin Black, był Cleve Jones, jeden z protegowanych Milka i jego najbardziej oddanych przyjaciół. Będąc wraz z Milkiem aktywistą idącym zawsze w pierwszej linii, Jones poprowadził wiele marszów, protestów i sprzeciwów. Jest fundatorem projektu Names i twórcą projektu AIDS Quilt, znanego na świecie symbolu pandemii AIDS.

"Lance’a [Blacka] przedstawił mi nasz wspólny znajomy" – opowiada Jones. "Byłem pod jego wrażeniem, bo jest otwarty, miły i mądry. A także dlatego, że wiedział, kim był Harvey Milk."

Kiedy Black powiedział Jonesowi, że chce przenieść tę historię na duży ekran, dawny towarzysz Milka zgodził się natychmiast. Ostatecznie uczestniczył w projekcie do samego końca jako konsultant historyczny i pojawiał się na planie każdego dnia zdjęć. Scenarzysta wspomina: "Cleve to dla pisarza prawdziwy dar. Prowadziłem z nim wywiad przez dwa dni i nagrałem na małych kasetkach osiem godzin jego opowieści – wszystkie je sam potem przepisałem, bo nie mogłem sobie pozwolić na zatrudnienie kogoś do tego zadania."

Black przyznaje: "Wiele wysiłku kosztowało mnie przekonanie niektórych towarzyszy Harvey’a, że jestem tym, który może sfinalizować sprawę i że tym razem nie będą tylko marnować czasu. Zapewniałem ich o tym, ale sam nie byłem pewien, czy uda mi się to pociągnąć. Niektórzy z nich stali się dla mnie niemal rodziną. Opowiadali mi swoje bolesne wspomnienia. Byłem przerażony myślą, że mógłbym ich zawieść. Michael Wong, jako główny doradca Harvey’a, prowadził bardzo szczegółowe zapiski kontaktów z nim. Wiedziałem, że byłyby dla mnie bardzo cenne i wciąż o nie wypytywałem. Pewnego wieczoru, po kolacji w restauracji niedaleko ratusza, wręczył mi gruby plik skserowanych kartek i powiedział; "Tak, to mój dziennik. To było wspaniałe."

Pamiętnik Wonga pomógł Blackowi w stworzeniu opowieści nie tylko o życiu politycznym, ale też prywatnym. Po przeprowadzeniu wywiadów z osobami znającymi Milka, scenarzysta poszukał jeszcze innych materiałów. Black wspomina: "Zawsze szukamy jakiejś osobistej historii. W przypadku Harvey’a było ich niezwykle dużo, ale wiedziałem, że mogę zaprezentować garstkę z nich. Zadecydowałem, że opowieść będzie miała strukturę podróży Milka w kierunku ruchu, który pomógł stworzyć – od momentu, kiedy przyjechał do San Francisco, po jego zabójstwo w 1978 roku. Morderstwo stało się dramatyczną ramą, bo zależało mi na pokazaniu, że on był kimś niezwykle ważnym, któremu zdarzyło się coś tak koszmarnego. Jakby rozpoczynało się odliczanie zegara, tykającego też w głowie samego Harvey’a. W swoim nagranym na taśmę testamencie wspominał, że ma silne podejrzenia, że zostanie zamordowany. Powiedział też swoim przyjaciołom, że nie sądzi, żeby dożył pięćdziesiątki."

Scenarzysta postanowił skoncentrować się na relacjach, które były najważniejsze dla osobistego życia Milka i na tych, które związane były z jego uczestnictwem w odmieniającym ludzkie życia ruchu. Jak to często bywa, w przypadku Milka te dwa typy związków się zazębiały.

Black opowiada: "Życie osobiste spotykało się z politycznym – czasem w bardzo piękny sposób. Harvey Milk bywał przed Scottem Smithem w ważnych związkach uczuciowych, ale dopiero Smith pomógł mu w jego drodze do urzędu. Nie sądzę, że Harvey dokonałby tego bez Scotta. Harvey był osobiście oddany temu, co robił. Nie chodziło mu jedynie o jego prawa, czy wybór na polityczne stanowisko, chodziło o to, że był zakochany w Scotcie, a potem w Jacku Lirze i bardzo pragnął, żeby to było akceptowane. Nie chciał, by go za to źle oceniano. Chciał mieć prawo do bycia sobą. Kiedy był młodym mężczyzną, a nawet jeszcze w czasach, kiedy przyjechał do San Francisco, związki homoseksualne były niezgodne z prawem, podobnie jak taniec z drugim mężczyzną, czy wizyta w barze dla gejów. Jego historia jest więc bardzo osobista, nawet, kiedy dotyczy polityki. Dla mnie jako scenarzysty niepowtarzalną okazją była możliwość opowiedzenia historii, w której te dwie płaszczyzny się łączą. Polityka w imię miłości."

"Obywatel Milk" kręcony był w całości w San Francisco (gdzie kilka lat wcześniej Harris Savides pracował intensywnie nad "Zodiakiem"), a baza umiejscowiona była na Treasure Island. Zdaniem ekipy, nie można było tego zrobić nigdzie indziej. "Duch i energia tego filmu to San Francisco." – mówi Dustin Lance Black. "Film był kręcony w najbardziej odpowiedni sposób i w najbardziej temu odpowiadającym miejscu."

Bruce Cohen wspomina: "Wszyscy od początku czuliśmy, że San Francisco jest jedną z postaci tej historii. Ta historia na zawsze odmieniła to miasto i wplotła się w jego losy. Szukaliśmy miejsca, gdzie moglibyśmy odtworzyć Castro Camera, a ostatecznie trafiliśmy dokładnie tam, gdzie znajdował się sklepik – na ulicę Castro 575. Weszliśmy do obecnie tam istniejącego sklepu i spytaliśmy, czy możemy ich stamtąd wykopać na jakieś 9 tygodni i zamienić to miejsce z powrotem w zakład fotograficzny Harvey’a taki, jaki był w latach siedemdziesiątych i tutaj filmować. Czuliśmy się, jakby historia działa się na nowo."

Właściciele lokalu przy Castro 575, gdzie teraz mieści się sklepik z upominkami, chętnie się zgodzili. Scenograf Bill Groom wraz z zespołem dekoratorów na wszelki wypadek zbudowali wewnątrz trzycalowej grubości ściany. Dan Jinks przyznaje jednak, że "wyglądało to dokładnie tak, jak Castro Camera przed laty."

Po szczegółowym odtworzeniu sklepu, reakcje niektórych z tych, którzy w nim niegdyś bywali, były bardzo emocjonalne. Jedną z tych osób był Michael Wong, którego pamiętnik tak bardzo pomógł Blackowi w trakcie pracy nad scenariuszem. Scenarzysta wspomina: "Zadzwoniłem do Michaela, żeby przyjechał obejrzeć zakład fotograficzny. Wiedziałem, że on nie bardzo tego chce, ale żałowałby, gdyby tego nie zobaczył. Przyszedł i zaczął się przechadzać. Kiedy poszedł na zaplecze i zobaczył prasę drukarską, jaką przygotował Bill Groom upewniając się, że jest dokładnie taka sama jak ta, którą Harvey wypożyczył na czas kampanii wyborczej, Michael wyszedł i zaczął płakać, choć nie jest szczególnie emocjonalnym facetem. Odwrócił się, uściskał mnie i powiedział "dziękuję". Wtedy i mnie pociekły łzy. To była dla mnie jedna z najbardziej znaczących chwil na planie "Obywatela Milka."

Podobnie "przerobić" należało całą ulicę. Cohen wspomina: "Stowarzyszenie kupców z dzielnicy Castro bardzo nam pomagało. Na szczęście dla nas w tej części dzielnicy niewiele się zmieniło." Niektóre sklepy były stylizowane, inne zostały takie same. Na przykład sklep winiarski Swirl został - dla potrzeb sceny, w której Milk przyprowadza tam klienta geja, żeby zapoznać go z sąsiadami – przekształcony w McConelly Wine & Liquors.

Kostiumolog Danny Glicker wraz ze swoim zespołem korzystali także z różnych zdjęć. Glicker wspomina: "W latach siedemdziesiątych San Francisco było miejscem eksplozji kulturalnej i zmian. Tutejszy potencjał przyciągał coraz więcej energii. Stanowiło to dla mnie ogromne wyzwanie, jako projektanta kostiumów. Ważne było skupienie się na szczegółach, a nie na jakimś ogólnym koncepcie. Uwielbiam stare ubrania i kiedy tylko to było możliwe, używałem autentycznych egzemplarzy. Wydaje mi się, że ubrania dają nam możliwość spojrzenia na to, dlaczego ktoś chce wyglądać dobrze, co ma nadzieję osiągnąć ubierając się w konkretny sposób. Nie chodziło wtedy o szyk, a jakiś sposób otwarcia się."

Glicker dodaje jeszcze: "Podejście Harveya do ubierania nie różniło się znacznie od podejścia innych ludzi z Castro, bo wszyscy mieli niewiele pieniędzy. Jedną z pierwszych rzeczy, jaką powiedział mi Cleve Jones, i co widać w filmie, jest to, że Harvey zawsze miał na sobie kilka tych samych fragmentów garderoby. Kiedy potrzebował więcej ubrań dla celów kariery politycznej, kupił kilka garniturów w second - handzie i nosił je na okrągło. Jego buty były dziurawe, a kiedy wynoszono jego ciało z biura po zamachu, Cleve zobaczył te dziurawe buty i wiedział, że to Harvey. Mieliśmy pełen segregator dotyczący strojów Harvey’a. Jeśli, w oparciu o nasze poszukiwania, okazywało się, że w scenie odpowiedni jest dany strój, oznaczaliśmy go. Jedną kopię miałem ja, a drugą Sean Penn."

Dzisiejsi mieszkańcy San Francisco zobaczyli, jak fragment ich miasta na kilka tygodni "cofa się w czasie". Sztandar z tęczą Bakera, który dziś jawnie ozdabia ulice, musiał być chwilowo usunięty, bo większość filmu rozgrywa się przed 1978 rokiem, czyli przed jego ujawnieniem. Oglądając wskrzeszone, dawne miejsca w stylu Aquarius Records, China Court, czy Toad Hall, ludzie wracali pamięcią do przeszłości. Opowiadali historie, wymieniali się wspomnieniami, przypominali sobie ekscytujące czasy zmian i uświadamiali sobie, że wrócił tu dawny potencjał, jak dawniej Harvey Milk jednoczył ludzi.

Kino w Castro ustylizowano, żeby wyglądało jak w latach siedemdziesiątych. Dzięki pomocy Roba Epsteina, zespół produkcyjny zaaranżował wyświetlenie tam odrestaurowanej kopii filmu "Czasy Harvey’a Milka" (tam też był pokazywany mieszkańcom San Francisco po raz pierwszy w 1984 roku), żeby statyści mogli go zobaczyć przed nakręceniem scen marszu Milka.

Ósmego lutego nakręcono jedną z najważniejszych sekwencji. Było to odtworzenie pokojowego marszu ze świecami, który połączył dziesiątki tysięcy mieszkańców San Francisco – ludzi w różnym wieku, różnej rasy i orientacji seksualnej. Starali się sobie poradzić z szokiem, żalem i gniewem spowodowanym wiadomością o zamordowaniu Harvey’a Milka i George’a Moscone przez Dana White’a.

W celu odtworzenia tego wydarzenia zespół zaangażował kilka tysięcy statystów, jak się okazało wielu z nich przeszło ulicami San Francisco tamtej szczególnej nocy 27 listopada 1978 roku. Podobnie jak 30 lat wcześniej, Cleve Jones i Gilbert Baker byli pośród tych, którzy namawiali mieszkańców miasta do przyłączenia się do marszu.

Producent Michael London wspomina: "Było tak, jakby 30 lat później miasto znów się zatrzymało. Pojawiły się tłumy ludzi, którzy chcieli się znaleźć w tym filmie. Od chwili, kiedy kamery ruszyły, stało się jasne, dlaczego. Czuło się, po co tu przyszli. Czuło się poczucie straty. Aktorzy też mieli to wrażenie."

Jones przypomina sobie tę listopadową noc 1978 roku, kiedy "maszerowaliśmy w absolutnej ciszy wzdłuż ulicy Market. Byli tam geje i ludzie hetero, czarni i biali, młodzi i starzy, ludzie, którzy byli tak przygnębieni stratą tych dwóch wspaniałych ludzi tak bardzo kochających to miasto. Każdego roku 27 listopada powtarzamy ten marsz ze świecami. Na tych ulicach tworzyliśmy historię i teraz ją znów tworzymy. Patrzę na tłum i rozpoznaję niektórych ludzi sprzed trzydziestu lat. To odczucie słodkie i gorzkie zarazem, bo ta okolica została zdziesiątkowana przez AIDS. Wtedy maszerowały z nami tysiące ludzi, których już pośród nas nie ma. Cieszę się bardzo, że nadal żyję i mogę patrzeć, jak nareszcie powstaje ten film."

Gus Van Sant dodaje: "Wspaniale, że tylu mieszkańców San Francisco przyszło nam pomóc. Naprawdę się w to zaangażowali i byli dla nas ogromnym wsparciem. Dziękuję ci, San Francisco."

CLEVE JONES

"Nagrał tę [testament z 1977 r.] taśmę, żeby ją odtworzono na wypadek zamachu na niego. Trochę z niego przez to drwiłem, ale on dokładnie przewidział, co się stanie. Kiedy stałem pośród morza świec tego wieczora, kiedy Harvey został zamordowany, obiecałem sobie, że zrobię co tylko w mojej mocy, żeby jego nazwisko zostało zapamiętane.

Chciałbym, żeby ludzie wiedzieli, że był zwykłym człowiekiem. Nie był świętym. Jego życie osobiste często było w rozsypce. Umarł będąc bez grosza. A jednak jego przykład i jego akcje bez wątpienia zmieniły świat. Znów widzimy, że historia pełna jest zwyczajnych mężczyzn i kobiet, którzy, przez mówienie prawdy, przez swoją odwagę, autentycznie odmieniają świat. W tym momencie historii naszego kraju ludzie w każdym wieku, każdej rasy i z każdego środowiska powinni zrozumieć, czego może dokonać pojedyncza osoba."

GILBERT BAKER

"Wszyscy czuliśmy, że odmieniamy świat. Harvey miał tę umiejętność inspirowania. Głośno wyrażał nasz gniew i nasze nadzieje. [Morderstwo Milka] było przygnębiającą chwilą. Straciliśmy wspaniałego przywódcę. Jednak w pewnym sensie przygotowało nas na ciężkie czasy, jakie miały nadejść, kiedy wielu z nas straciło przyjaciół z powodu AIDS."

ALLAN BAIRD

"Mieszkałem w dzielnicy Castro. Tam się urodziłem. Ja i moja żona byliśmy przyjaciółmi Harvey’a. Przyjaźniła się z nim też moja macocha. Przechadzał się często po ulicy Castro i rozmawiał ze wszystkimi. Był otwarty nie tylko na homoseksualistów, ale też na tak zwanych "zwyczajnych".

FRANK ROBINSON

"Był chyba jednym z najbardziej charyzmatycznych ludzi, jakich znałem. Czuł się doskonale we własnej skórze. Postrzegał ujawnienie się jako narzędzie polityczne i wykorzystywał je."

GILBERT BAKER

"Harvey uwielbiał sztukę i tworzenie, dlatego tak wielu jego przyjaciół było fotografami i artystami. Wpadłem na pomysł tęczy na naszej fladze, a Harvey uznał, że to genialne. Pierwszego dnia, kiedy unieśliśmy tę flagę, powiedział do mnie: "To najważniejsza rzecz, jaką robisz w życiu." Dziś ludzie patrzą na ten sztandar i czują się jego współwłaścicielami."

ANNE KRONENBERG

"Kiedy pierwszy raz spotkałam Harvey’a, powiedział mi: "Dużo krzyczę, mam bardzo silny głos, dlatego musisz się nauczyć mi odkrzykiwać." Byłam wtedy bardzo cichutka, a on mówił: "Musisz na mnie krzyczeć i nie możesz brać do siebie niczego co mówię, bo ja tak po prostu wyrażam siebie." Staliśmy się nieźle dobranymi krzykaczami. Harvey nie przeklinał, ale ja miałam całkiem niewyparzoną gębę. Wszystkim się podobało, że potrafiłam od razu odszczeknąć. Staliśmy się rodziną, a ja musiałam trzymać chłopców w ryzach. I w sklepie, i w czasie kampanii. Mieliśmy tam dzieciaki, staruszków, hetero, gejów – to było cudowne."

MICHAEL WONG

"Harvey miał wspaniałe poczucie humoru. Myślę, że krył pod nim wiele bólu, jakiego doświadczał w życiu. Kiedy umarł Jack Lira, zadzwoniłem do niego. Wtedy po raz pierwszy rozmawialiśmy tak intymnie o sprawach osobistych. Zdałem sobie sprawę, że nie był szczęśliwą osobą. Myślę, że dlatego właśnie polityka była dla niego taka ważna – dawała odrobinę szczęścia i umożliwiała robienie tego, czego pragnął – pomagać innym."

CAROL RUTH SILVER

"Bardzo dobrze się wysławiał, ale miał nowojorski akcent, którego nigdy nie starał się złagodzić. Miał nieco mniej ociosany sposób wypowiedzi niż ktoś, kto uczył się sztuki publicznego przemawiania, jednak zawsze podkreślał przemowy ruchem rąk, dzięki czemu stawał się bardzo efektywnym mówcą."

FRANK ROBINSON

"Prawdopodobnie jedną z najistotniejszych cech każdego polityka jest osobista odwaga. Kiedy jeżdżąc po stanie przeprowadzał debaty z Johnem Briggsem wykazywał prawdziwą odwagę. Obawiał się, że będą do niego strzelać, bo towarzyszyło temu bardzo wiele emocji. Jednak o ile mi wiadomo, był jedynym politykiem w całym stanie, który nie bał się stawić czoła Briggsowi w starciu jeden na jednego."

DANNY NICOLETTA

Cleve i ja mogliśmy rozwijać nasze wrodzone talenty – moim była praca twórcza, a jego polityka. Nie mówię przez to, że polityka nie jest twórcza czy vice versa. Największą lekcją, jakiej nauczył nas Harvey było to, że te dwa słowa do siebie pasują."

TOM AMMIANO

"Spytałem kiedyś Harvey’a: "Czemu, do diabła, chcesz startować na ten urząd? Tyle już osiągnęliśmy nieposłuszeństwem społecznym i pikietami." On odpowiedział: "Lubię to i to." Była to dla mnie nauka na potem, kiedy sam kandydowałem. Jego przekaz brzmiał: można zostać aktywistą, a jednocześnie oficjalnie wybranym politykiem. Wkładał w politykę serce, ale był mądry i potrafił kalkulować."

DANNY NICOLETTA

"Harvey bardzo często apelował do młodzieży. Chciał, żeby się przyłączyli, a nie tkwili w stagnacji i apatii. Przynajmniej głosujcie. Nie ważne, z której strony będziecie napierać na mur, ważne, żeby ten mur runął. Wszyscy żyjemy w tym samym świecie."

CLEVE JONES

Pracowałem w życiu z wieloma politykami, ale w żadnym nie było tyle empatii, co w Harvey’u Milku. Potrafił zrozumieć każdego – bezdomnych, bogaczy, strażaków, lewicowców. Podstawą jego siły i źródłem jego mocy było to, że kiedy się z nim rozmawiało wiedziało się, że nie stara się specjalnie przyjąć odpowiedniego wyrazu twarzy i nie wypracowuje odpowiedniego kontaktu wzrokowego, on się autentycznie angażuje. Był człowiekiem, który urodził się w naprawdę okropnych czasach. Uniósł się ponad koszmar przeszłości i cynizm, i patrzył w przyszłość z odwagą."

GUS VAN SANT (REŻYSER)

Gus Van Sant popisał się swoim talentem już w reżyserskim debiucie z 1985 roku "Mala Noche", którym zdobył nagrodę Stowarzyszenia Krytyków z Los Angeles dla najlepszego filmu niezależnego. Ogromny sukces przyniosły mu jego następne produkcje – "Narkotykowy kowboj" z Mattem Dillonem, "Moje własne Idaho" z Riverem Phoenixem i Keanu Reevesem, czy "I kowbojki mogą marzyć" z Umą Thurman. Kolejny jego film "Za wszelką cenę" wyświetlany był na festiwalach w Cannes i Toronto, a grającej w nim Nicole Kidman przyniósł Złotego Globa.

Za "Buntownika z wyboru" Van Sant nominowany był do Oscara dla najlepszego reżysera. Obraz zdobył nominacje jeszcze w ośmiu innych kategoriach, między innymi dla najlepszego filmu, a także otrzymał nagrody w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy (Robin Williams) i najlepszy scenariusz oryginalny (Ben Affleck i Matt Damon).

Potem reżyser stworzył kontrowersyjny remake filmu "Psychoza" (pod tytułem "Psychol"), który był pierwszym odtworzeniem oryginalnego obrazu ujęcie po ujęciu. Wkrótce powrócił do kina niezależnego obrazem "Gerry", do którego scenariusz napisał z aktorami Mattem Damonem i Casey’em Affleckiem. To doświadczenie zainspirowało go do nakręcenia "Słonia", który powstał w jego rodzinnym Portland, w obsadzie znaleźli się niemal sami nowicjusze. Film zdobył Złotą Palmę i nagrodę dla najlepszego reżysera na festiwalu w Cannes w 2003 roku.

W dorobku reżysera znajdują się też inne ciekawe produkcje – jak "Last Days" z Michaelem Pittem, czy "Paranoid Park".

SEAN PENN (Harvey Milk)

Aktorska kariera Seana Penna trwa już niemal trzy dekady. Cztery razy nominowany był do Oscara za najlepszą główną rolę męską – w "Przed egzekucją" Tima Robbinsa, "Słodkim draniu" Woody’ego Allena, "Samie" Jessiego Nelsona oraz "Rzece tajemnic" Clinta Eastwooda. Ta ostatnia kreacja przyniosła mu nagrody: Oscara i Złotego Globu.

Zagrał w ponad tuzinie innych filmów, między którymi znalazły się "Gra", "21 gramów", "Ofiary wojny" i "Życie Carlita" Briana De Palmy, czy "Kolory" Dennisa Hoppera.

Sean Penn zajął się także reżyserią. Jego debiutem był "Indiański biegacz" z 1991, do którego również napisał scenariusz. Potem nakręcił i wyprodukował "Cenę miłości" i "Obietnicę" z Jackiem Nicholsonem. Ten ostatni nazwany został przez National Board of Review jednym z dziesięciu najlepszych filmów roku. Penn jest autorem jednej z części filmu "11.09.01" - odpowiedzi reżyserów z różnych krajów świata na wydarzenia września 2001 roku. Ostatnim projektem reżyserskim Penna było "Wszystko za życie", które zostało wyróżnione dwiema nominacjami do Oscara i czterema nagrodami Screen Actors Guild dla członków obsady (między innymi grającego w "Obywatelu Milku" Emile Hirscha).

EMILE HIRSCH (Cleve Jones)

W 2007 roku młody aktor zdobył uznanie za występ w reżyserowanym przez Seana Penna "Wszystko za życie". Został za tę rolę nagrodzony przez National Board of Review. Hirsch wystąpił także w innych doskonale przyjętych produkcjach "Królowie Dogtown" Catherine Hardwicke i "Alpha Dog" Nicka Cassavetesa. W jego dorobku, mimo młodego wieku, znajduje się sporo filmów i seriali. Zobaczyć go można było między innymi w "Speed Racerze" braci Wachowskich, czy "Wymyślonych bohaterach".

JOSH BROLIN (Dan White)

Tego doskonałego aktora wkrótce można będzie zobaczyć w roli George’a W. Busha w filmie Olivera Stone’a "W". W jego dorobku są występy w wielu świetnie przyjmowanych produkcjach, od "Człowieka widma" i "Grindhouse: Planet Terror" po "To nie jest kraj dla starych ludzi", czy "W Dolinie Elah". Brolin spróbował też swoich sił w roli reżysera, tworząc krótkometrażowy dokument "X" pokazywany na festiwalu w Santa Barbara.

DIEGO LUNA (Jack Lira)

Publiczność zauważyła tego meksykańskiego aktora, kiedy wystąpił obok Gaela Garcii Bernala w nominowanym do Oscara filmie Alfonso Cuarona "I twoją matkę też". Dwaj aktorzy przyjaźniący się od lat połączyli siły z producentem Pablo Cruzem i stworzyli firmę Canana Films, która wyprodukowała kilka dobrze przyjętych filmów. Luna rozpoczął pracę aktorską już w wieku siedmiu lat na deskach teatru. Jako dwunastolatek zaczął pojawiać się w produkcjach telewizyjnych, nie porzucając doskonale rozwijającej się kariery aktora teatralnego. Niedawno wystąpił między innymi w meksykańskiej adaptacji dramatów i komedii Williama Szekspira.

Diego Lunę można było zobaczyć w kilku produkcjach hollywoodzkich i międzynarodowych. Zagrał między innymi jedną z głównych ról w "Dirty Dancing 2" i wystąpił w "Terminalu" Stevena Spielberga.

JAMES FRANCO (Scott Smith)

Aktor zdobył doskonałe recenzje oraz sporą garść nagród (między innymi Złoty Glob i Emmy) za rolę legendarnego Jamesa Deana w filmie telewizyjnym Marka Rydella. Ma w swoim dorobku całkiem sporą ilość filmów. Jego twarz jest doskonale znana między innymi miłośnikom trylogii Sama Raimiego "Spiderman", a także widzom "Tristana i Izoldy" z 2006 roku, gdzie zagrał jedną z tytułowych ról. Można go też było zobaczyć w "W Dolinie Elah", a ostatnio gości na ekranach kin w "Boskim chilloucie".

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC